sobota, 30 sierpnia 2014

Bilet z podróży.



No i zaczęło się. Wybycie z domu i podróż przebiegały w optymistycznym nastroju. Nie iwedziałem jednak co morze mi zgotuje na powitanie. Ale od początku.

o 4.00 rano na dworcu PKS przywitał mnie....żul. Byłem tam ja i on. Całkiem ciekawe towarzystwo jak na początek :-))


Za to w trakcie przejazdu były piękne mgły poranne nad polami, ale już nie chciałem zatrzymywać autobusu, żeby je sfotografować :-) Za to z nudów sfotografowałem bilet :-))


  
Do Świnoujścia dojechałem jako jedyny pasażer. Kierowca wysadził mnie na wprost portu gdzie jest właśnie PKS. I co tam zobaczyłem ???? To :


Tak tak. Prom na Bornholm właśnie szykował się do wypłynięcia w morze. Czy to jakiś znak tego co mi się szykuje za rok ??? Biorę to za dobrą monetę :-)

Morze. I tu pojawił się problem. Zanim nad morze to jeszcze musiałem skombinować ...myszkę do kompa.  Myszkę ????? Chłopie po co Ci myszka nad morzem ???? Ech no właśnie. Do pisania bloga wystarczy netbook. Ale do obróbki podstawowej zdjęć już nie. Nie wyobrażam sobie użycia Lightrooma palcem po tablecie. Tak więc namierzyłem odpowiedni sklep, zanabyłem myszkę drogą kupna i wyruszyłem nad morze. Przez to wchodzenie w małe wąskie uliczki osiedlowe gdzie był w/w sklep trochę się pogubiłem i zamiast wyjść na latarnię morską od strony miasta to poszedłem drogą okrężną. Czyli wyszedłem z miasta i wlazłem na budowę nowego portu-gazociągu. Czyli od dupy strony do morza.  Da się przejść plażą od latarni w Świnoujściu do Miedzyzdrojów. Ale niestety.  Człowiek zaingerował w naturę. Nowy port po środku plaży wygląda paskudnie i niszczy piękno przyrody. Ten kawałek budowy musicie przejść nie plażą a właśnie przez budowę. Nie miły  akcent.
Jeszcze bardziej niemiłym akcentem była pogoda. Czasem przebijało słońce ale w 90 % chmury. Morze jakie zobaczyłem było ciche, szare i wyprane z koloru. Nie działo się nic. Dlatego też dzisiejszym zdjęciem głównym jest czarno-białe morze. A statek na zdjęciu był jedyną atrakcją tego dnia.
Nie no dobra. Była też i inna atrakcja. Poszedłem plażą w stronę klifu Gosań. I poznałem co znaczy piasek, okresowe opady deszczu i plecak 30 kg. O kufa !!! Nie było miło. No nie było. Trening jaki robiłem był na twardym podłożu nie na sypkim piasku. A plecak treningowy miał 20 nie 32 kg. Efektem tego było jakby skrajne wyczerpanie po dojściu do Międzyzdrojów. Najgorsze jest to, że nie było w okolicach miejsc nadających się na postój. Wszędzie tereny chronione. Wszędzie prawie ślady aktywności dzików. Dużo tablic o aktywności kleszczów oraz gęsty las mieszany z małą ilością dobrych miejscówek na rozbicie namiotu.   To wszystko sprawiło, że wylądowałem na polu namiotowym. Dziś regeneracja po tym wczorajszym marszu. Okazuje się, że nie spałem 26h. Do tego łącznie od wyjścia z domu zrobiłem z obciążeniem 32 kg około  25 km. Myślę, że to wystarczający powód do pauzy na polu. W końcu to wyjazd fotograficzno-krajoznawczo-podróżniczo-lajtowy ma być a nie militarna szkoła przetrwania :-)) 

Dziś w planach zachod słońca nad klifem Gosań. Zobaczymy co na to pogoda. Na razie w kratkę. Tak jak zapowiadali. Te kilka dni na start będę mią lipna pogodę. No nic.po obiadku w drogę :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz