czwartek, 31 lipca 2014

Trening zrównoważony


             Jak przygotować się do 3 tygodni z dala od wygodnych kurortów wakacyjnych? Przyzwyczajeni w większości jesteśmy, że spędzamy wygodne życie w klimatyzowanych pomieszczeniach i autach, ogrzewanych domach z moskitierami na oknach albo jakiś powerridach elektrikach fantastikach powpinanych do kontaktów. Na obiad zamawiamy pizzę lub robimy warzywa na parze popijając wodą z filtra. Zaś przygotowania do urlopu sprowadzają się do jednokrotnej wizyty w biurze podróży wybraniu oferty najlepiej all inclusive i zapłaceniu umówionej kwoty. Proste, łatwe i przyjemne :-)

            Ale co jeśli znudzą nam się luksusy ? Co jeśli zatyrany i zmiękczony miejskim życiem człowiek ma ochotę wrócić na chwilę do jaskini ? Stracić kontakt z tym światem i spróbować czegoś innego ?? No cóż niewątpliwie fotografia krajobrazowa daje taką możliwość :-) ale do takiej radykalnej zmiany trzeba przygotować nie tylko nasze rzeczy ale też i nasze  ciało i nasz umysł. Zatem....zacznijmy :-) Oto moja metoda oparta w dużej mierze na chińskiej koncepcji zdrowia człowieka i równowagi Yin-Yang. Ale także, na współczesnej metodologii treningowej typowej dla człowieka zachodu i uwzględniającej jego mechanizmy psychologiczne odpowiedzialne za motywację i sposób trenowania. Znacznie zresztą różniące się jednak od mentalności azjatyckiej. 


METODA TRENINGU ZRÓWNOWAŻONEGO 

           Na wstępie zaznaczę, iż w znacznie lepszej sytuacji są osoby pracujące fizycznie gdzie ciało i umysł są przyzwyczajone do wysiłku. Podobnie jest z osobami uprawiającymi jakąkolwiek dziedzinę aktywności fizycznej. U nich proces adaptacji treningowej będzie przebiegał o wiele szybciej. Ja jestem akurat w tej szczęśliwej grupie. Od wielu lat a w zasadzie od 12 roku życia zajmuję się amatorsko sportem i nawet zostałem instruktorem sportowym, co jest dla mnie dużym osiągnięciem jako sportowiec amator :-) Nam łatwiej będzie się przygotować. Zajmie to mniej czasu i mniej wysiłku. Osoby, które chcą przygotować się do takiej podróży ale dotąd miały tylko siedzący tryb życia polecam zdecydowanie rozpoczęcie treningów przynajmniej pół roku przed wyprawą i w sposób bardzo umiarkowany, niemal niezauważalny dla ciała na początku. Umiar i rozwaga w treningu to absolutna podstawa do zbudowania kondycji i formy oraz uniknięcia kontuzji i tak na prawdę osłabienia naszego ciała a nie jego wzmocnienia. Gorąco polecam treningi Kung Fu. Nie śmiać się !!! Tak tak. Ćwiczyłem całe życie różne rzeczy. Nałapałem kontuzji i zwyrodnień stawów. Dopiero od kilku lat pochłonęło mnie Kung Fu i od tego czasu zniknęły mi problemy z bólami stawów, zaleczyły się a może nawet i zniknęły całkowicie kontuzje, które systematycznie wracały przy innej aktywności sportowej wcześniejszej. Tajemnica Kung Fu tkwi w tym, iż ma ono całościowe i holistyczne podejście do człowieka. Najpierw tworzy się jak gdyby na nowo zdrowego człowieka. Dopiero na bazie zdrowego człowieka można zacząć budować silnego wojownika. Polecam odmianę Choy Lee Fut lub inną szkołę tzw zewnętrzną. Czyli mówiąc najogólniej siłową. Jest tam dużo rozciągania i izometrii, pracuje całe ciało i stopniowo wzmacnia się bez nabywania kontuzji. A jak wiemy izometria jest podstawą we współczesnej rehabilitacji medycznej i tutaj koło się zamyka. Współczesna medycyna na nowo odkrywa to co dawno wymyślili chińczycy tworząc koncepcję równowagi Yin-Yang czy też hindusi jogę.  Jak zwykle się rozpędziłem więc wracajmy do tematu :

Mój schemat treningowy przy przygotowaniu do takiej wyprawy zakłada właśnie okres półroczny gdzie treningi odbywają się 3 do 6 razy w tygodniu. a ich intensywność w okresie tego półrocza zmienia się od minimalnej do umiarkowanie intensywnej i nigdy w zasadzie nie wchodzi w etap submaksymalny.  Ta metoda treningowa jest wcieleniem chińskiego podejścia do człowieka jak i połączeniem tej koncepcji z naukową wiedzą współczesnej metodyki treningowej. Tak więc treningi  mają na celu :

- wzmocnić ciało
-wzmocnić psychikę
-dbać o odnowę i relaks celem uniknięcia kontuzji
-zahartować organizm do nowych warunków

Od tej pory na cały program patrzcie przez pryzmat w/w punktów.

Dokładną rozpiskę będę prezentował w następnych postach a dziś tak najogólniej :

Każdy tydzień treningowy powinien obejmować :

1-2 treningi na wzmocnienie.

Bardzo dobrze a nawet wręcz idealnie sprawdzi się tu w/w Kung Fu. Ale polecam też zajęcia grupowe w systemie Kettlebells. Raczej unikać prostej siłowni. Może ona prowadzić do niewłaściwego rozwoju mięśni. Ewentualny trening na siłowni polecałbym tylko i wyłącznie osobom o bardzo małej masie ciała i to pod kontrolą trenera.

1-2 treningi marszowe. 

W tym 1 trening typowo szybki Nordic Walking bez żadnego obciążenia za to z dużym tempem. 2 trening to raczej długodystansowa wędrówka z plecakiem. Wolno i spokojnie. Tutaj musicie być jak najdłużej na powietrzu i w naturalnym środowisku. to bardzo ważne. Niech taka wędrówka trwa nawet i 5-8 godzin z przerwą na posiłek gdzieś w terenie na jakiejś miłej łące. Trening powinien nam sprawiać przyjemność a pokonywanie następnych barier obciążeniowych powinien nam dyktować organizm. Nie narzucajmy mu nic sztucznie. Po prostu w pewnym momencie sami poczujemy że przeszliśmy dany dystans i nie wywarło to na nas żadnego efektu. To jest właśnie znak od organizmu by zwiększyć obciążenie treningowe o kolejny minimalny stopień.

1-2 sesje regeneracyjne.

Ćwiczenia z ketlami czy też kung fu oraz marsze obciążają nasz układ kostny, stawowy, mięśniowy. Musimy go odciążyć. Dlatego raz w tygodniu delikatny basen. Totalnie luźno popływać. Bez żadnych tam założeń, czasów dystansów. Dodajmy do tego raz w tygodniu saunę albo zapiszmy się do morsów. Możemy też pomyśleć np o grocie solnej czy masażu relaksacyjnym. W wojsku jest powiedzenie: Odpoczynek też jest bronią. To właśnie w trakcie odpoczynku nasze ciało się zmienia i wzmacnia. Trening to tylko bodziec. Wysłanie sygnału do ciała : Zmieniaj się w ten a ten sposób !!! A w trakcie odpoczynku trwa ta zmiana. Jeśli nie będziemy się regenerować doprowadzimy do zajechania organizmu, załamania motywacji, do kontuzji i tyle będzie z naszych przygotowań.

Zauważcie też, że dużą rolę przykładam do hartowania organizmu i przebywania na świeżym powietrzu. Tak to właśnie jest. Wchodząc w nowe środowisko stykamy się z nowymi bakteriami, z insektami, z inną wilgotnością i inną temperaturą. To bardzo istotne czynniki często decydujące o tym, że nic nie zmusi nas do przerwania wyprawy. Będziemy bowiem silni nie tylko od zewnątrz ciałem, ale też i silni od środka na poziomie biologicznym oraz silni duchem bo trenując w taki sposób unikniemy szoku w stylu klimatyzowane miasto- nieklimatyzowana jaskinia :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz