Podróż brzegiem polskiego Bałtyku jest pierwszym od wielu lat moim dużym pomysłem na wyprawę w nieznane. Wracam do podróżowania :-) No dobra. Rok temu zaliczyłem małą wyprawę do Narodowego Parku Krajobrazowego "Babiej Góry" i z tej właśnie mojej ostatniej wyprawy załączam dziś zdjęcie :-) Więc się nie dziwcie proszę, że pod napisem Bałtyk figuruje zdjęcie z Babiej Góry :-)) Bałtyk 2014 nie jest na pewno projektem ani wielkim, ani nie jest ot żaden jakiś tam wyjazd do Nepalu czy Tybetu. Ludzie co roku chodzą całe wybrzeże i nawet jest kilka ciekawych stron, które nie ukrywam trochę mnie zainspirowały do tej wyprawy :
Mam nadzieję, że autorzy tych stron nie obrażą się na mnie za wstawieniu tutaj ich linków :-)
Zresztą i tak od długiego czasu miałem w głowie przejście wybrzeża naszego kraju. I ta wyprawa to dobry pomysł na powrót do przygody z podróżami na bardziej poważnie. Marzą mi się oczywiście podróże w kierunku dalszym np. bieguna północnego. Tak więc stopniowo z wyprawy na wyprawę będę szedł brzegiem marzeń coraz dalej. Bornholm, Gotlandia, Irlandia, fiordy Norwegii, Islandia, Grenlandia. A jak szczęście dopisze pewnie i dalej :-) Ale Ale !!! Nie ma co się rozpędzać . Ważne dla mnie jest nie to żeby dojechać jak najdalej koniecznie za wszelką cenę ale to żeby poznawać piękno świata. Żeby w końcu zwolnić tempo i zamiast biegać jak większa część ludzkości po ogrodzie tego świata w oszalałym tempie tratując kwiaty życia...raczej iść powoli i dostojnie doceniając piękno każdej przeżytej w ogrodzie chwili. Mieć czas na zatrzymanie się i podziwianie piękna napotkanej róży. Poczuć jej zapach, zachwycić się kolorem i kształtem. Poczuć ciepło słońca na twarzy i orzeźwiający powiew wiatru :-) Takie podejście w wyjazdach myślę jest kluczowe. Zwłaszcza jeśli mają to być wyjazdy nacechowane fotografią. Nie da się fotografować w pośpiechu, byle jak byle gdzie byle kogo jeśli mówimy o fotografii krajobrazowej. I tutaj uwaga mała. Ludzie mają różne cele jeżdżąc na wyprawy. I zawsze ale to zawsze dobrze jest określić ten cel jasno i precyzyjnie dla swojej wyprawy. Zwłaszcza jeśli celem jest fotografia. Trzeba przeczytać kupę poradników, oglądać zdjęcia danego miejsca . Tysiące zdjęć najlepiej. Wspomagać się google i flick. Trzeba zapoznać się z topografią terenu i jak ona może wpływać z rozkład cieni. Wybrać odpowiednią porę roku. A najlepiej jest pogadać z kimś kto był w danym rejonie. Dobrać sprzęt i określić odcinki codziennej trasy itd itd. Łatwo nie jest...ale kto powiedział, że będzie łatwo ??? Per aspera ad astra !!! moi drodzy jeśli chodzi o fotografię krajobrazów to zasada nr 1 :-) Jak widzę po sobie na początku pomysły ogólne zawsze są fajne i świetne :-) Jedźmy na Gotlandię !!!! Zaś im więcej zaczynamy planować tym jest coraz trudniej a przeszkody piętrzą się do niewyobrażalnych granic. Oczywiście jest druga metoda. Wsiąść do pociągu byle jakiego i zapomnieć o tym co za nami. Raczej nie polecam. A nawet ODRADZAM !!! Chyba, że ktoś lubi robić z wypraw sporty ekstremalne ale to już na własne ryzyko.
Wracając do Bałtyku :
- termin : 30-08 do 24.09.2014 Termin uwzględnia 1 dzień wcześniej na dojazd i 2 dni awaryjnie na powrót. Jest to 20 dni czystego marszu.
- trasa podstawowa : Świnoujście - Hel około 350 km wg google.
- trasa dodatkowa Gdynia - Piaski (Krynica Morska) około 90 km wg google.
- noclegi - we własnym zakresie - o tym wspomnę później jeszcze.
- średni dystans dzienny 20-30 km.
- chcę zrobić 1 "OES" czyli odcinek specjalny. Będzie to marsz 24h około 60-80 km. Tak, żeby się sprawdzić czy dam radę :-)
Jak wspominałem cele wypraw są różne. Moim jest fotografia krajobrazowa a nie przejście za wszelką cenę całej granicy. Dlatego nie wykluczam, że zatrzymam się na 2-3 dni w danym miejscu jeśli będzie szczególnie piękne krajobrazowo. Takim miejscem jest na pewno pustynia w okolicach Łeby gdzie planuję dość w okolicach 10 września czyli w pełnię właśnie. A że kocham zdjęcia nocne krajobrazowe przy pełni to właśnie tam na pewno zabawię kilka dni. Oczywiście te kilka dni będzie wymagało nadrobienia na szlaku. Stąd też pomysł by zrobić odcinek specjalny i trochę przy okazji jednak zmierzyć się ze swoimi słabościami charakteru i ducha. Tym bardziej, że po dojściu do pustyni i tak planuję dłuższy tam pobyt więc czas na regenerację będzie. Ale uprzedzam !!! Fotografia krajobrazowa nie łączy się z dużym max wysiłkiem !!!OES to po prostu takie małe uatrakcyjnienie wyjazdu :-) Dlatego tez nie napinam zbędnie kilometrów. I dlatego też odległością podstawową jest Świnoujście- Hel. Z własnych bowiem doświadczeń wiem, że w fotografii krajobrazowej nie sprawdza się maksymalne wyjechanie organizmu i uczucie dyskomfortu w podróżach. Planując zdjęcia krajobrazowe polecam metodę używaną przez wielu fotografów krajobrazowych. W miarę łatwe dotarcie w miejsce zdjęć a na miejscu mieć ze sobą ubranie i wyposażenie dające wysokie poczucie komfortu. W takich warunkach na pewno wykażemy się kreatywnością i będziemy mieli ochotę na zdjęcia. Nie wyobrażam sobie iść 50km w deszczu czy śniegu a potem w niezbyt ciepłym stroju robić przez 3h zdjęcia np HDR. Podejrzewam, ze po takim marszu walnąłbym się pod drzewo a jeśli już w ogóle wstałbym spod tego drzewa i nie zamarzł to i tak liczyłby się tylko powrót a nie żadne tam zdjęcia. Jak więc widzicie wyjazd ustawiam 70% zdjęcia + 30% przemieszczanie się wybrzeżem nie jako cel sam w sobie a jako środek do przemieszczania się z 1 ciekawej miejscówki fotograficznej do następnej. Do tego i tak niezbędne jest odpowiednie przygotowanie logistyczne, psychologiczne i fizyczne. I to właśnie o tym wydaje się najprostszym aspekcie fizycznym będzie jutrzejszy post :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz