poniedziałek, 28 lipca 2014

Metafizyka a praktyka :-)

             


              Brzegiem marzeń. Ta nazwa nie powstała przypadkiem. Jest zainspirowana najbliższą wyprawą jaką będę realizował. Ale po kolei. Jak doszło do pomysłu tej planowanej wyprawy ?? Zaczynałem od roweru jak już wiecie. Potem było harcerstwo i pierwsze górskie obozy wędrowne. Miałem przyjemność należeć do  drużyny ZHP "Egalitarni". Nazwa miała krzewić zarówno ideały równości wszystkich ludzi i szacunku do każdego człowieka, choćby miał on odmienny światopogląd.  Myślę, też że były tam też elementy kształtowania dumy narodowej Orła Białego. Dziś już nikt nie patrzy chyba na takie wartości wśród młodzieży a jeśli je ktoś krzewi to raczej jakieś super prawicowe partie na granicy filozofii Allahu Akbar. Szkoda szkoda. No może organizacja"Strzelec" też ma w sobie tego ducha co "Egalitarni". W każdym razie nazwa "Egalitarni" miała też być namiastką słowa Elitarni. Mówiąc w skrócie bawiliśmy się po trochu w komandosów :-)) Mieliśmy być najlepsi w hufcu. Mieliśmy być twardzi. Z wielkim sentymentem wspominam nasze 24 godzinne marsze terenowe, noclegi na polach, nocne ćwiczenia z użyciem petard. Tak tak. Harcerstwo to jeden z najmilszych okresów w moim życiu i życzę każdemu by przeżył w harcerskiej braci to co ja :-) W każdym razie wtedy też zaliczyłem pierwsze obozy wędrowne górskie, które stały się później motorem napędowym do samotnych wypraw w Bieszczady. Piękny czas. Studia, wrzesień, Bieszczady, piękna polska złota jesień. Ja i góry. Dawid kontra Goliat. Ech. Wtedy miałem z kolei fisia na punkcie survivalu militarnego :-)) Marzyła mi się "Selekcja" pod patronatem mjr. Kupsa :-))   
             A jak jest dzisiaj ?? No cóż. Moja pasja przetrwała we mnie wiele lat. Choć życie potoczyło się różnymi ścieżkami, a sinusoida życia płynie raz w dół,   raz w górę, to ogień nie wygasł.  Wilka zawsze będzie ciągnęło do lasu  ;-) Ponieważ obecnie moje życiowe zakręty znów pchnęły moją niespokojną duszę w całkiem nieznanym mi  kierunku, to mam wrażenie, że w końcu odnalazłem i zrozumiałem siebie. Wyrazem tego ma być właśnie wrześniowa wyprawa nad polskie wybrzeże. I mam wrażenie, że będzie ona nową manifestacją mnie nowego. Siebie na nowo. Zapraszam do klikniecia w link do następnego postu gdzie opisuję plany i założenia wyprawy: Bałtyk 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz